-Co ci odbiło?! – Zaczęłam się na niego wydzierać, a
po chwili przy nas przeleciał kunai.
Od razu wstałam, tak jak Naruto. Koło nas pojawił
się Kakashi-sensei i Sasuke. Sensei stał koło mnie, nie wiedziałam, co się
dzieje, nie odczuwałam żadnej chakry, nikogo nie widziałam.
-Padnijcie! – Wrzasnął szaro-włosy.
Na jego rozkaz każdy wylądował na ziemi. Zauważyłam,
że zabiera opaskę do góry. W drugim oku miał sharingan.
-Wyjdź z ukrycia, widzę cię. – Powiedział spokojnie,
w stronę jednego z drzew.
Zamaskowana osoba wyszła z ukrycia. Ustała przed
nami, ja i chłopaki byliśmy gotowi do walki, ale mistrzowi zachciało się z nim
rozmawiać.
-Czego chcesz? – Zapytał nadal spokojnie.
Wskazał palcem na mnie. Sensei westchnął i spojrzał
na mnie. Przeciwnik wybrał sobie ten moment za odpowiedni na przybiegnięcie do
mnie. Był już prawie przymnie, kiedy przede mną pojawił się Kakashi. Prawie
uderzył go kunaiem, ale jednak udało mu się uciec. Nie czułam się zadowolona z tego,
że znowu ktoś musi mnie bronić. Kakashi stał ciągle przy mnie, a zamaskowana
osoba na poprzednim miejscu. Mistrz wykonał Chidory i pobiegł w stronę mężczyzny.
Udało mu się go uderzyć. Przytrzymał go przy ziemi.
-Kto cię wysłał? – Zapytał.
-Nie mogę powiedzieć.
-Kto cię przysłał? I tak zginiesz. – Drugą ręką nad
nim miał w ręku Chidory.
-Nie powiem.
Przybliżył pieczęć bliżej jego.
-Raikage. – Odpowiedział.
Sensei wbił w niego Chidory.
-Idziemy dalej. – Odwrócił się do nas. – Jeśli
jeszcze ktoś będzie chciał za nami iść to trzymacie się razem.
Przytaknęliśmy i zaczęliśmy iść za senseiem. Szłam i
zastanawiałam się nad tym, co zrobił mistrz. Dlaczego tak bezpośrednio zabił
tego człowieka, może go znałam? Może nawet raz się mną opiekował. Nie chciałam
tego wiedzieć, byłabym jeszcze bardziej zdołowana. Zastanawiało mnie także,
dlaczego Raikage tak bardzo chce żebym wróciła do wioski, też bardzo tego
chciałam. Przez dalszą drogę nikt ze sobą nie rozmawiał, nikt nas nie
zaatakował. Weszliśmy do budynku Hokage. Sensei zapukał, usłyszeliśmy pozwolenie
na wejście i weszliśmy do środka.
-O wróciliście. Jak było? Były jakieś konflikty? –
Hokage zaczął zadawać pytania.
-Były w drodze powrotnej. I panu Raikage nie
wszystko się podobało. – Oznajmił Kakashi.
-Jemu nigdy nic się nie podoba, chyba, że sam tego
chciał.
Stoję tu i słuchaj jak go obrażają, ledwo
wytrzymuję. Dlaczego nie mogłam tam zostać, co by im szkodziło? Yh, nigdy nie
zrozumiem tej wioski.
-To słucham, co się wydarzyło? – Zapytał już
stanowczo starzec.
-Najpierw nie chciał jej puścić, a potem wysłał za
nami szpiega, który miał ją zabrać.
-Aha. A myślałem, że już nie będzie tego robić. – Odpowiedział. – No dobrze, jeśli reszta poszła zgodnie z
planem, możecie iść. Oprócz ciebie, Sakura.
Wszyscy wyszli. Dlaczego ja? Dlaczego? Zawsze mnie
muszą tu zostawiać i przeprowadzać ciężkie rozmowy, których nienawidzę. Zostałam
sama z Hokage. Ciekawe, o co teraz chce mnie wypytać, o słaby punkt Raikage?
-Jest ci ciężko? – Zapytał.
Nie spodziewałam się takiego pytania. Nie pewnie
potrząsnęłam głową.
-Chciałabyś tam nadal wrócić, prawda? – Dopytywał się.
-Tak. – Oznajmiłam cicho.
-Raikage mówił ci coś o powrocie? Gdy byliście sami,
wiesz jakieś plany? – Mówił spokojnie.
-Nie. – Skłamałam.
Tak naprawdę rozmawiał ze mną o powrocie, ale nie o
jakiś planach tylko tak ze mną rozmawiał.
-Na pewno? – Nalegał.
-Tak na pewno, po co by ze mną o tym rozmawiał,
jeśli i tak mnie nie oddacie? – Powiedziałam o ton wyżej.
-Dobrze nie denerwuj się.
Czemu on jest taki spokojny? Chciałabym z całego
serca wrócić do wioski, zapomnieć o incydencie, nie wierzyć w to, że rodzice
umarli. Nienawidzę tej chwili, kiedy przypomina mi się wszystko. Samotna łza
popłynęła po moim policzku. Hokage to zauważył, bo zaraz nalazł się przy mnie.
Starł ją i uśmiechnął się.
-Przecież wiesz, że cię nie skrzywdzimy. Robimy, co w
naszej mocy żebyś czuła się jak w domu. Jeśli czegoś ci brakuje to mów nam od
razu.
(Możecie sobie włączyć muzykę tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=jnytHTbnd1M )
-Brakuje mi… - zaczęłam cicho.
-Wyduś to z siebie. Proszę.
-Brakuje mi rodzinnego ciepła z dawnej wioski! – Krzyknęłam
i wybiegłam z płaczem z biura.
Nie patrzyłam gdzie biegnę, myślałam tylko o
rodzicach. O ich trosce, o tym, że chciałabym się z nimi pożegnać. Nie zrobiłam
tego. Nie pożegnałam się. Raikage był dla mnie jak drugi ojciec. On nigdy nie
pozwalał żebym była smutna i samotna. Jeśli nikt nie mógł się mną zająć
siedziałam z nim całymi dniami. Nawet, jeśli mi się tam nudziło, bo patrzyłam
jak podpisuje durne papiery, to zawsze się do mnie uśmiechnął. Moi opiekunowie
tacy sami. Może nie wszyscy mnie lubili, to nigdy by nie pozwolili żeby mi się coś
stało. Nigdy nie zostawiali mnie samej, wymyślali różne zabawy żebym się nie
nudziła. Wbiegłam do lasu i usiadłam za jednym z drzew. Nie chciałam z nikim
rozmawiać. Chciałam wrócić do wioski. Do ludzi, którzy od razu się uśmiechali
na mój widok. Do osób, które z chęcią spędzali ze mną czas. Wyobraziłam sobie
tych ludzi, na środku byli moi rodzice, jak zawsze uśmiechnięci. Już rozkładali
ręce do przytulenia mnie. Zabierali mnie do domu i wymyślali różne zabawy na
długie wieczory. Tata zanosił mnie do łóżka, kiedy zasnęłam lub udawałam, że
śpię. Kiedy wracali z misji szybko zdawali raport i wracali do mnie. Dlaczego
właśnie tak musiało być? Dlaczego oni? Nie rozumiem tego świata. Nie chce na
nim być. Chce wrócić do dawnych chwil spędzonych z rodzicami i przyjaciółmi, którzy
nie odwracali się ode mnie, bo rozmawiałam z kimś innym. Lubili mnie taką, jaką
jestem. Znowu zobaczyłam ten obraz, obraz umierających rodziców. Nie mogłam się
z tym pogodzić. Mama cała zakrwawiona, tata, który chronił mnie do ostatniego
tchu. Za to, że byli razem ze mną zawsze i wszędzie. Ocierali moje łzy,
słuchali mojego ględzenia, leczyli moje rany.
-Sakura. – Usłyszałam za sobą głos.
Nie chciałam się odwracać i nie chciałam z nikim
rozmawiać. Ktoś przede mną ukucnął i złapał za ramię. Odważyłam się spojrzeć w
ta osobę. Był to Kakashi-sensei. Patrzył na mnie ze smutkiem.
-Nie płacz już. – Wytarł mi łzy. – Nie możesz myśleć
o przeszłości tylko o przyszłości.
-Ale ja nie chce myśleć o niczym, ja chce tyko moich
rodziców. – Oznajmiłam przez płacz. – Nie pożegnałam się z nimi. Nie myślałam
wtedy o tym, o tym, że już ich nie zobaczę. – Znowu rozryczałam się do
ostatniego stopnia.
Mistrz przytulił mnie.
-No już dobrze, oni zawszę będą w twoim sercu, nie
ważne gdzie są nie chcieliby cię widzieć w takim stanie. Chcą żebyś była
szczęśliwa i są z ciebie dumni, że zaszłaś tak daleko. A pożegnać się nie
musisz, oni słyszą każdą twoją myśl skierowaną do nich.
Spojrzał na mnie, a ja na niego przez łzawiące oczy.
-Dziękuję. – Odpowiedziałam.
Podał mi chusteczkę, otarłam nią policzki.
-Jesteś głodna?
Przytaknęłam.
-Więc nie traćmy czasu, na co masz ochotę?
Wieczorem sensei zaprowadził mnie do domu. Weszłam
do niego i położyłam się na łóżku. Pierwszy raz od wypadku, czułam rodzinną
miłość. Spędziłam z mistrzem całe popołudnie, na rozmowach, chodziliśmy po
całej wiosce. Chwilami nawet mnie niósł, bo nie miałam ochoty już chodzić,
śmiałam się razem z nim. To był jeden z najlepszych dni mojego życia po utracie
rodziców. Po chwili pogrążyłam się we śnie.
-----------------------------------------------------------------------------------
Wiem dość długo nie pisałam notek przepraszam. A teraz proszę bardzo czytajcie. :)
Biedna Sakura ;c Widać jak bardzo tęskni za rodziną. Zaciekawiło mnie też to, że Raikage wysłał szpiega ;o no,no ciekawe czego się mogę spodziewać w kolejnej notce :) Pisz szybko.
OdpowiedzUsuńFajnie ^^ Dobrze, że Kakashi się zajął Sakurą :D I współczuję jej :< Biedna Sakura :< :< Czekam na następną notkę! Pozdrawiam!!! :*
OdpowiedzUsuńPiękna notka:) Biedna Sakura:( współczuje jej.... Z niecierpliwością czekam na next:)
OdpowiedzUsuńChociaż nie lubię w ogóle Sakury, to w Twoim opowiadaniu da się ją strawić :D Szkoda jej, strata rodziców nie jest łatwa, ale jak dla mnie to z tego co wyczytałam chyba brakuje jej tego też, że teraz nie jest w centrum uwagi :D Czekam na koleją notkę, oraz zapraszam w wolnym czasie do mnie http://victoria-z-akatsuki.blogspot.com/ :) Życzę weny! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Biedna Sakura ;(
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy wpis http://www.mooda-wyglad.blogspot.com/