wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział 17

Więc tak....Opóźnił się ten rozdział, (jak z resztą zawsze) ale dziękuję, że jesteście ze mną. Krótki jest ten rozdział tylko dla tego, że za dużo bym wam przekazała, jak bym zrobiła dłuższy. Saba20 przepraszam, ale nie udało mi się pisać w osobie Naruto. Nie potrafię tak ciągle pisać w tej osobie. (płacze w kącie) Ale mogą się zdarzyć w jakiś rozdziałach, że przez chwilę będzie z jego perspektywy. :)Zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii w komentarzach. (bo coraz ich mniej ;( )
--------------------------------------------------------------
Już minęły trzy lata od kąt Naruto wyruszył na trening, a Sasuke odszedł z wioski. Nie obijałam się przez ten czas. Uczyłam się nowych technik i ćwiczyłam z Tsunade-sama oraz Kakashim-sensei. Bardzo dużo mnie nauczyli, z nalegań senseia jestem w ANBU. Mam swoją drużynę, którą kieruje i często także wyruszam na misje sama. Każdy myśli, że się obijam, ponieważ nikt nie może widzieć o tym, że jestem w ich oddziale, ale kiedy nie mam żadnych misji pomagam w szpitalu. Moje przezwisko w ANBU to, Amsa, mam maskę kota, a Amai chodzi razem ze mną na każdą misje. Nawet dostał swój własny płacz, by nikt go nie rozpoznał. 


Wstałam dosyć wcześnie rano, oczywiście taką samą pobudką, co zawsze. Kot został przeze mnie wyrzucony z pokoju, pod drzwiami było słychać tylko miałczenie. Ubrałam się, umyłam i już otworzyłam drzwi żeby wyjść z  pokoju, kiedy wskoczył na mnie Amai. Zawiesił się na mojej bluzce i spojrzał na mnie. Już lekko, mocno zdenerwowana, spokojnie ściągnęłam go. 


-Amai!! Uspokój się! Nie jesteś dzieckiem, a zachowujesz się tak!! - Wrzasnęłam na niego.
-Ale senpai... - Usłyszeliśmy pukanie. - Ktoś puka! - Powiedział głośniej i wbiegł do szafy. Zeszłam spokojnie na dół i otworzyłam drzwi, stał w nich Kakashi.
-Witaj. Masz się za 10 minut pojawić u Hokage. - Powiedział. - Jako ANBU. - Szepnął.
-Jasne. - Uśmiechnęłam się i sensei zniknął.
Szybko pobiegłam na górę i wyciągnęłam swój płaszcz i maskę. Amai ustał koło mnie. Kucnęłam i zapięłam mu jego płaszczyk oraz nałożyłam kaptur. Złapała go za łapkę i razem przenieśliśmy się do biura Hokage. Blondynka spojrzała na nas.
-Och Sakura, dobrze, że już jesteś! Będziesz miała misję ze swoim dawnym kolegą.
-Kolegą? - Zapytałam i zdjęłam kaptur i przekręciłam maskę, tak by widziała moją twarz.
-Tak! - Mówiła takim uradowanym głosem, jakby była moją matką i oddawała mnie za mąż z jakimś bogatym typem. - Mam nadzieje, że go rozpoznasz, na pewno się ucieszysz jak go zobaczysz. - Uśmiechnęła się jeszcze bardziej. - Ale pamiętaj, że nie możesz się wydać. -Oznajmiła stanowczo.
-Jasne. A dowiem się, kto to? - Zapytałam bez żadnego entuzjazmu.
-Naruto wrócił! - Krzyknęła.
Moje ciało przez chwilę było nieruchome, jakby nie chciało przyjąć tego do wiadomości. Naruto... Przecież obiecał...
-Wyruszam na trening z moim ojcem chrzestnym. Wrócę po nim. Nie martw się! – Uśmiechnął się do mnie.
-Na pewno?!
-Tak. Do zobaczenia! – Krzyknął i pobiegł.
-Naruto! Wrócił?! Na prawdę?! - Wydarłam się.
-Tak. - Powiedziała to z triumfalną miną. - I masz z nim misje. Załóż maskę, zaraz tu będzie z Jirayom.
Uśmiechnęłam się pod maską. Wiedziałam, że bardzo za  nim tęskniła, nawet kilka razy mi o tym mówiła. Po kilku minutach do pokoju bez pukania wparował siwowłosy, a za nim blondyn. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Teraz jest bardzo wysoki i ma trochę dłuższe włosy, niż zawsze. Uśmiechałam się sama do siebie, stojąc po prawej stronie Tsunade. Amai siedział na biurku.
-Witaj Kochana Tsunade. Stęskniłaś się?! - Krzyknął swoim donośnym głosem siwowłosy.
-Przestań Jiraya. Naruto jak obiecałam masz misję.
-JJJJeeeeeeeeeeeaaaaaaaa!!!! Dzięki Babciu! - Wrzasnął i podskoczył. - Mam pytanie. - Powiedział już spokojniej.
-Słucham Cię.
-Gdzie jest Sakura? Ty na pewno wiesz, a muszę jej powiedzieć, że wróciłem. I tak pewnie dostanę za to, że tak późno. - Uśmiechnął się i podrapał z tyłu głowy.
Co teraz powie? Że jestem w Anbu? A może, że wyjechałam do wioski? Zerknęłam na nią. Na jej twarzy było widać zmieszanie.
-Sakura pracuje w szpitalu, nie ma teraz czasu. Bardzo nam pomaga. - Zrobiła sztuczny uśmiech, ale chłopak chyba to wziął na poważnie.
-Szkoda. Przekaż jej, że jak będzie wolna to moje drzwi są dla niej otwarte.
-Na pewno się ucieszy.
-Tsunade? Po co ci członek ANBU? Nigdy za nimi nie przepadałaś. -Wtrącił się sensei.
-Ponieważ Naruto ma z nim misję. Mów na niego Amsa. Jutro rano wyruszacie do wioski piasku, Gaara potrzebuje dobrego medyka. Ta osoba nadaje się na to, a ty robisz, jako eskorta. Macie na siebie uważać, bo w tamtej wiosce jest wojna. Ma...
-Czemu nie dasz Sakury?! - Wrzasnął. - Ona jest na pewno lepsza od tego dupka.
-Nie dam jej, bo ma za dużo roboty!!! Może i jest już nawet lepsza ode mnie!!! Ale nie mogę!!! My jej potrzebujemy!!!! - Krzyknęła, a żyłka na czole zaczęła się jej ruszać.
-Sakura-chan jest lepsza od ciebie! - Zawołał zadowolony.
-Zamknij się i słuchaj!! Macie się od siebie nie oddalać. Najpóźniej macie być za trzy dni. Jutro jest liczony, jako pierwszy. Jasne?
-Tak! - Wydarł się.
-Tak. - Stwierdziłam, tak by mnie usłyszała.
-Wiec jutro o 6 pod bramą. Możecie odejść. - Powiedziała. - Amsa zostań. Amai zeskoczył z biurka i usiadł koło mnie. Jiraya-sama też nie miał zamiaru wychodzić.
-Jiraya, przepraszam, ale to jest tylko sprawa po między nami.
Sensei zrobił dziwną minę i wyszedł.
-Nie pokazuj mu się. Masz dużo roboty i tyle. Jeśli gdzieś Cię spotka powiedz, że masz za dużo rzeczy do zrobienie i odejdź. Wy nie macie się już spotkać. – Oznajmiła bardzo stanowczo.
-Ale... – Nie dała mi dokończyć.
-Masz się zachowywać do niego obojętnie. – Powiedziała o to wyżej.
-Dlaczego?! – Wydarłam się.
-Tak każę i tak ma być!!!! Wyjdź i pokaż się jutro pod bramą!!! W stroju ANBY!!!
Wyszłam z biura. Prawie weszłam na Jiraye-sama.
-Przepraszam.
-Nie ma sprawy złotko.
-Co?
-Coś mi się wydaje, że jesteś kimś bliskim dla Naruto? Zgadłem?
-Nie znam go. Przykro mi. - Powiedziałam szybko i odeszłam.
-Nie jestem idiotą, Sakura! - Odwróciłam się. -Młody może cię nie poznał. Ale ja wyczułem twoją chakre. Jest inna niż wszystkie. Dlaczego nie chcesz znać Naruto?Stałam zszokowana. Nie wiem, co powiedzieć, przecież chcę
.-To nie twoja sprawa Jiraya! - Usłyszałam stanowczy głos Tsunade.
-Ale... - Zaczął.
-Chodź i nie zawracaj dziewczynie głowy.
Zniknęli za drzwiami. Amai przybliżył się do mnie i wyciągnął łapkę. Przeniósł nas do domu. Zrzuciłam z siebie ten głupi płaszcz i maskę. Nie wytrzymałam. Rozpłakałam się. Dlaczego ona nie pozwala mi rozmawiać z Naruto? Co to takiego? Czy ja teraz jestem jakąś ich rzeczą??
-Senpai. Spakuj się i nie zamartwiaj. Potem przeniesiemy się do wioski kotów. Poćwiczysz trochę swoje umiejętności. - Kot usiadł mi na kolanach i wypuścił z pyska chusteczkę. Wzięłam ją i poszłam się spakować.
Cały trening myślałam o Naruto. Jak mam się przy nim zachowywać?
-Senpai koniec! I tak się nic nie nauczysz! - Upadłam na ziemię.
-Amai... - Kot usiadł koło mnie.
- Czy gdybym była w naszej wiosce też by mnie tak wykorzystywali?
-W sensie?
-Nie mogłabym z nikim rozmawiać i byłabym w jakiejś tajnej organizacji?
-Nie. Byłabyś szanowana. Jesteś z rodu Haruno! Jeden z najważniejszych rodów w Błyskawicy!
-Ale jednak wszyscy mówią, że nie mogę tam wrócić.
-Tylko z jednego powodu. - Zatrzymał swoją mowę.
-Jakiego??
-Klan Yotsuki mógłby cię zabić. Tak po prostu, bo jesteś z rodu Haruno. Twój ojciec chronił Cię, jak najdłużej mógł. Aż w końcu sami go zabili.
-To... To oni.... Zabili moich rodziców?! - Krzyknęłam wstając.
-Tak. Ale nie możesz...
Zaczęłam biec przed siebie.
-Senpai!!!!! - Krzyknął za mną Amai.
Zatrzymałam się na drugim polu treningowym. Dlaczego dopiero teraz mi o to mówi?
-Senpai...
-Chce wstąpić do Akatsuki. - Powiedziałam, przerywając mu.

Spojrzał na mnie zdziwiony. 

7 komentarzy:

  1. O BOŻE.
    Nigdy, ale to nigdy bym się nie spodziewała o.O
    Akatsuki? Skąd ta nagła decyzja? o.O Przynajmniej wie, kto zabił jej rodziców.
    I jestem ciekawa, czemu Tsunade nie chce, aby Sakura rozmawiała z Naruto. Może to ma związek z Kyuubim? Albo z jej klanem? Ja nie mogę, ja już nic nie wiem :<<<
    Pozdrawiam i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to chodziło, żebyście tak jakby nic nie wiedzieli. Domyślajcie się!!! Spokojnie w następnej notce trochę się wyjaśni. Nie wszystko, ale trochę. :)
      Także pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Notka jest świetna oraz nie jest jeszcze taka krótka. Zastanawia mnie dlaczego Tsunada zabroniła Sakurze kontaktów z Naruto(jaki jest tego powód-mam nadzieje że nie długo się tego dowiemy). Jaki powód ma Sakura by tak znienacka wstąpić do Akatsuki, gdy się tak stanie to już wogule nie będzie mogła widywać się z Naruto(jaki ma w tym cel?). Po tej notce jak widzimy że Sakura jest silna skoro jest w ANBU, mam nadzieję że Naruto także. Mam nadzieję że szybko wstawisz następną notkę i nie każesz nam długo czekać na next. Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notka powinna się nawet szybko pojawić. Bo po tej dostałam takiej weny, że tylko ciągle myślę, jak to wszystko dopracować. :) Także pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Cieszę się z tego powodu-czekam :D

      Usuń
  3. Jestesiuniu matusiuniu! Akatsuki?! Jestem zaskoczona O.o I ze ma byc obojetna dla naruto! Ona tak tego nie zostawi znam ja xD Wybacz ze tak dlugo nie dawalam komenta ale netu mi braklo :p Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj! Świetne opowiadanie! Czy w przyszłych rozdziałach Sakura użyje swoich technik? Jestem bardzo ciekawa :) Życzę dużo weny i mam nadzieję, że następny rozdział dodasz niedługo :D

    OdpowiedzUsuń