piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 18

Tak jak obiecałam jest nowa notka! Udało się! Jest szybciej niż zawsze! 
Zapraszam do czytania! Nie jest za bardzo ciekawa. Myślę, że następna będzie lepsza. :)
I dawajcie komentarze, jest tyle wyświetleń a komentarzy zaledwie 3 lub 4 nie licząc moich. Większość z was pisze i wiecie, jakie to motywujące! 
Dobra koniec mojego gadania, bo i tak pewnie nikt tego nie przeczyta. 
-------------------------------------------------------------------------------------------
Zatrzymałam się na drugim polu treningowym. Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówi?
-Senpai...
-Chce wstąpić do Akatsuki. - Powiedziałam przerywając mu.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Czyś ty zgłupiała???????!!- Wrzasnął na mnie. 
-Nie! Tam jest Dei. On powiedział...
-Ale to nie jest miejsce dla ciebie! Oni szybciej Cię tam zabiją! Wzajemnie chcą się zabijać, niektórzy, a co dopiero nową! Musisz to zrozumieć! Wracamy do domu, idziesz spać, a jutro wstaniesz na misję! Jasne?! - Krzyczał na mnie.
-Tak. - Oznajmiłam spokojnie i złapałam jego łapkę. 
Przenieśliśmy się do mojego pokoju. Bez mycia i przebierania rzuciłam się na łóżko. Nie chciałam go słuchać. Poczułam jak materac ugina się przy moich nogach, a po chwili czułam jego sierść. Nie mogę tego wszystkiego zrozumieć. W Konosze nie mogę się z nikim przyjaźnić. W Błyskawicy chcą mnie zabić. A do Akatsuki zabrania mi iść KOT. Naruto mam nadzieje, że nadal będziemy przyjaciółmi. Nie poddam się. 

Wstałam zrobiłam swoją codzienną rutynę. Wyszłam przez okno i usiadłam na dachu, nad oknem Naruto. Usłyszałam jak się otwiera. Blondyn wychylił się.
-To ty? - Powiedział nie za szczęśliwie. 
-Tak. Idziesz? Już pewnie na nas czekają. - Powiedziałam zeskakując z dachu na przeciwko niego. Amai szedł za mną. 
-Jasne.... – Oznajmił mi niezadowolony.
Szliśmy w ciszy, przez prawie cala wioskę. Ciągle miałam w myślach to, dlaczego ja nie mogę się z nikim przyjaźnić. Czemu nikt mi wszystkiego nie mówi.  Naruto wyciągnął mnie z moich myśli.
-Znasz Sakure-chan?
Zaskoczyło mnie to pytanie. Trochę zmieszana odpowiedziałam.
-Jestem z ANBU nie znam innych ludzi. Nikt mnie nie może znać. 
-Aaaa.... Myślałem, że jeśli jesteś dobrym medykiem to się znacie. – Powiedział załamany.
-Ale raz miałam z nią misję. Mówiła o tobie. – Oznajmiłam szybko, chciałam mu trochę o mnie powiedzieć.
-Naprawdę? Co?? -  Zainteresował się.
-Że jesteś dziecinny.
-A....
-I że za tobą tęskni i ma nadzieje, że tak jak obiecałeś wrócisz. 
Naruto od razu się uśmiechnął. 
-Chciałbym się z nią spotkać, ale babunia...
-Nie możesz. Ona ciągle siedzi w szpitalu i coś robi. Zawsze coś jej znajdą. Raczej już w ogóle jej nie zobaczysz. Możliwe, że wyjedzie do swojej wioski. 
-Nie może! Jeśli jest jej ciężko pomogę jej. Nawet, jeśli miał bym siedzieć i opatrywać rany. 
-W końcu jesteście! Co tak długo?! - Krzyknęła Hokage.
-Zagadaliśmy się! - Wrzasnął Naruto.
Tsunade-sama spojrzała na mnie surowo. Pokręciłam przecząco głową, że nic nie mówiłam. 
-To macie zanieść. Sak...Słuchaj się Amsy, Naruto. Ona tu rządzi. - Podała nam pudełko, które zabrał Naruto. - Macie trzy dni.  Jeśli nie dojdziecie, dostaniecie karę. - Powiedziała stanowczo. - Udanej misji. -Uśmiechnęła się i odeszła. 
-Idziemy! - Krzyknęłam. 
-Ale...
-Idziemy głąbie. 
-Ej tylko Sakura-cha tak na mnie mówiła!
-I teraz też ja. Chodź! – Wrzasnęłam i pociągnęłam go za sobą.
Większość drogi nie odzywaliśmy się. Nie dziwiłam mu się. Nie wie, kim jestem. Co chwila zerkałam na niego. Nie wiedziałam, co mówić. Chciałam z nim porozmawiać, ale nie mogę się do niego odzywać.


Gabinet Hokage (w trzeciej osobie)
Jiraya patrzył wyczekująco na Tsunade.
-To dowiem się, czemu nie mogą się spotykać? – Zapytał dość poważnie.
-Starszyzna zabroniła. – Powiedziała cicho.
-Od, kiedy ty się jej słuchasz?
-Zagrozili mi.
-Jak?!
-Powiedzieli, że jeśli ona będzie się z nim przyjaźnić. To powiadomią, Raikage, że ma ją stąd zabrać. Ona nie może tam wrócić! Musimy jej chronić! Trzeci tak chciał i ja dotrzymam jego prośbę! Inaczej może zginąć.
-I ty od razu tak zabraniasz się jej z nim spotykać? A jeśli zorientuje się, że to ona? To, co wtedy? Nie wykręci się! Mają razem misję!
-Nie dowie się!!
-Skąd wiesz. Żeby ci nie przyszła i powiedziała, że on już wie.
-Martwię się o nią. Nie wiem, co mam robić, żeby było jej jak najlepiej.
-Niech odejdzie od ANBU, będzie mogła przyjaźnić się, z kim chce i dalej uczy się medycznego ninjutsu.
-Ale starszyzna…
-Olać ją! Jeśli będzie trzeba wstawie się za nią i nie oddam jej Raikage. A teraz idziemy na sake.


Las Sakura i Naruto. (W pierwszej osobie Sakury)
-Robimy przerwę! – Krzyknęłam do niego.
-A, co zmęczona?
-Nie, tylko został nam z jakieś pół dnia drogi, a tam jest wojna, więc trzeba zebrać siły. Chodź na tą polanę. – Pokazałam na jakąś trawę.
Przytaknął mi skinieniem głowy i zeskoczyliśmy.
-Senpai ja idę sprawdzić teren. – Oznajmił mi Amai.
-Jasne.
-Pójdę pozbierać drewno na opał. – Powiedział Naruto i zniknął.
On pobiegł czy użył techniki? Zastanowiłam się chwilę nad nim. Z wyglądu stał się bardziej męski, ale z charakteru to ciągle dawny Naruto, który się wygłupia. Rozłożyłam swój namiot i przygotowałam miejsce na ognisko.
-Jestem! – Usłyszałam za sobą głos blondyna. – Rozpalę to. – Powiedział i podszedł do ogniska.
-Pójdę sprawdzić mapę, żeby wiedzieć, z której strony najlepiej wejść do wioski.
-Jasne! Potem przyjdę i ustalimy wszystko. Tylko rozpalę ognisko. – Zaczął się śmiać.
Uśmiechnęłam się pod maską i poszłam do namiotu. Otworzyłam mapę od Tsunade, która pokazywała, gdzie na pewno jest wielka bitwa. Ze wschodu toczy się średnia, z północy nie ma nic, ale w sumie to jest dobre miejsce na skrytkę. Pamiętam chowałam się tam z moimi ludźmi, jak miałam jakąś misję. Z południa też jest pusto, a z zachodu toczy się duża bójka. Więc najbezpieczniej będzie z południa. Usłyszałam pukanie.
-Wejdź! – Krzyknęłam.
-Wiec, którędy idziemy? – Uradowany Naruto usiadł naprzeciwko mnie.
-Z południa, tam nic nie ma. A wszędzie indziej są bitwy. Nie jest powiedziane, że tam się nie toczy, ale lepiej iść tędy.  – Spojrzałam na niego, przyglądał mi się z ciekawością.
-Jasne. Jesteś medykiem, więc ja biorę się za największą walkę, jeśli coś. Pamiętaj. – Oznajmił mi spokojnie.
-Jestem w ANBU, jestem wyszkolona…. – Zaczęłam nerwowo, ale mi przerwał.
-Ale medyk jest zawsze potrzebny. – Powiedział bardziej stanowczo.
-Senpai! – Usłyszałam krzyk kociaka.
Po chwili poczułam jak coś usiadło mi wokół szyi i zdjęło kaptur razem z gumką z włosów. Moje kudły, które miałam już do połowy pleców, opadły
-Amai!!! – Krzyknęłam, zrzuciłam kota i założyłam kaptur.
-Masz różowe włosy?! – Zapytał zdziwiony Naruto. – Sakura?! To ty?! – Przybliżył się do mnie i zdjął maskę. – Sakura-chan!! Dlaczego?!
-Naruto. – Zaczęłam się tłumaczyć.
-O co tu chodzi?! – Krzyknął wkurzony.
-Posłuchaj. – Znowu przerwał.
-Czemu mnie wszyscy kłamiecie?!
-Zamknij się i słuchaj!!!- Wrzasnęłam i walnęłam go mocno w głowę. – To nie mój wymysł, tylko Hokage. Ja chce cię znać. Tęskniłam za tobą. Myślałam, że już nie wrócisz. Muszę się jej słuchać. Musisz zrozumieć, że nikt nie może wiedzieć, o tym, że jestem w ANBU.
-I co wolisz się słuchać babci niż się ze mną spotykać! – Wrzasnął na mnie.
-Naruto… - nie wytrzymałam łzy szczęścia poleciały mi z oczu.
-Przepraszam, powiedziałem to za stanowczo? Sakura-chan nie płacz i nie bij.
-Naruto! – Rzuciłam się mu na szyję. –Jak ja tęskniłam! Myślałam, że zostanę tam sama!
-Senpai… idę pilnować. A wy sobie porozmawiajcie. – Powiedział cichutko i wyszedł.
-Na… naprawdę tęskniłaś? – Powiedział cicho.
-Tak! – Spojrzałam na niego z uśmiechem.
-Przepraszam! Naprawdę! Hokage kazała mi sie nie pokazywać tobie. Nie wiem, dlaczego. Ja... Ja chce cie znać. Nawet nie wiesz jak sie cieszę, że mogę z Toba porozmawiać. - Naruto był taki ciepły i miał mocne mięśnie, które pod moim uściskiem naprężyły się. Przez kilka chwil nie odzywał sie, a dla mnie stało sie trochę nie komfortowo przytulanie go bez wzajemności. - Naruto... - Zaczęłam cicho. Odsunęłam sie od niego załamana. Jednak za chwile pociągnął mnie za rękę i mocno objął.  -Na...
-Po prostu przywitajmy się jakby to wszystko sie nie zdarzyło. - Powiedział.
Kilku minutach odsunęliśmy się od siebie. Zdjęłam płaszcz i odłożyłam go na bok. Naruto zaczął mnie obserwować. Od góry do dołu i na odwrót, w końcu zatrzymał wzrok... Na moi dekolcie! W sumie mój strój ANBU nie był taki sobie. Strój ANBU, co ja mówię, nie noszę go. Ubieram tylko maskę i płaszcz, reszta to tylko moje wymysły. Buty ninja, krótkie, czarne spodenki z pasem, na których były trzy kabury i katana. Bluzka tego samego koloru z bardziej obszernym dekoltem i na niej bezrękawnik taki jak noszą ANBU, bo jednak chroni przed uderzeniami. To nie było dobre uczucie, kiedy chłopak patrzył cały czas na to bez żadnych skrupułów.
-Naruto. - Powiedziałam spokojnie.
-Tak? - Zapytał nie odrywając wzroku.
-Przestań gapić się mi sie na dekokt!!! - Wrzasnęłam i walnęłam go w głowę.
-Przepraszam. - Powiedział i podrapał sie stylu głowy.
-Jiraya-sama chyba cie pogorszył.
-Zboczeniec? To on podglądywał wszystkie dziewczyny w łaźniach. Ja byłem grzeczny. Co robiłaś w wiosce, kiedy mnie nie było?
-Ćwiczyłam z Tsunade-sama, Kakashim-sensei i Amaiem. Dołączyłam do ANBU, pomagam w szpitalu i wymyśliłam kilka nowych technik medycznych.
-Wymyśliłaś???!! - Powiedział taki zafascynowany.
-Znaczy dopracowałam kilka trucizn by były jeszcze lepsze, ale Hokage i tak o ty nie wie. Robiłam to w wiosce kotów. I wymyśliłam, ale jeszcze nie dopracowałam dwie techniki.
-Czemu o tym nie wie?
-Ponieważ nie chce o nich nikomu mówić. Wykorzystaliby je, a tego nie chcę.
-Nie ma sprawy, nikomu nie powiem! Ja zaczynam dogadywać się z Kuramą. Nawet nieźle nam to wychodzi. Ale to jeszcze nie to, tracę nad sobą kontrolę. – Zaczął nie pewnie, ale skończył swoją wypowiedz.
-Kurama? – Zapytałam nie wiedząc, o kim mówi.
-Dziewięcoogonniasty.
-Świetnie, że w końcu coś się ruszyło. – Powiedziałam zadowolona, to już był jakiś postem.
Chłopak zarumienił się i podrapał.
-A ten kot i ta wioska kotów. Co to? – Zapytał niepewnie.
-Amai to kot mojej rodziny. Zachowuje się jak dziecko, ale pomaga mi. To jak Akamaru dla Kiby.
-Fajnie! Od kiedy go masz? – Jego mina to było połączenie zdziwienia i szczęścia.
-Od bardzo dawna. Nawet był raz na naszej misji, kiedy byliśmy jeszcze zgraną drużyną. – Wspomnienie o tamtych czasach, wywołało smutek w moim sercu.
-I dlaczego nikt go nie widział? Jak? – Naruto coraz bardziej był tym wszystkim zdziwiony.
-Zmniejszył się i schował do kieszeni. Proste.  – Powiedziałam spokojnie.
-Pewna dziewczyna Amsa, się nazywa. Powiedziała mi, że chcesz uciec z wioski. To prawda? – Zaczął smutno.
-Nie mam zamiaru nigdzie odchodzić. – Po części skłamałam, nie wiem, co jeszcze zrobię.
-Senpai! – Amai wbiegł do namiotu. – Zdejmij to ze mnie! I niech ktoś obejmie wartę, to jest nudne!
Naruto zrobił zdziwioną minę. Zaśmiałam się pod nosem i wstałam. Ukucnęłam przed kotem i zdjęłam z niego płaszcz.
-Przedstaw się ładnie. – Nakazałam mu.
-Jestem Amai Haruno. Kot rodu Haruno.  Pomagam im i zawsze jestem przy nich. Więcej nie mogę ci nic powiedzieć, bo musiałbym cię zabić.
-Takie małe coś, jak ty! Zabić mnie?! – Naruto zaczął się śmiać.
Zwierzę szybko przeniosło się koło niego. Ugryzło go i zadrapało rękę.
-Ał! To boli! – Krzyknął.
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz! – Zdenerwował się Amai.
-Przepraszam no! – Szybko powiedział.
-To ja idę na wartę! – Wrzasnęłam, zabrałam maskę i płaszcz. Wyszłam z namiotu i z gracją wskoczyłam na jedną z wyższych gałęzi drzewa. Usiadłam z nogą na nodze oraz wyciszyłam chakre.

4 komentarze:

  1. Ale fajna notka <3 I dłuższa niz poprzednie, a tak mi się przynajmniej wydaje :DDD
    Dobrze, że się Naruto dowiedział. Bałam się, że będzie za bardzo obrażony, no ale na szczęście nie :DDD <333 Bardzo fajny rozdział, serio <3 fajnie sie go czytało.
    Pozdrawiam i czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo, przed czasem <3 Jak miło .
    Jak zwykle starszyzna coś komplikuje, a niechże ich coś zeżre. xd
    Cieszę sie że Naruto odkrył, że pod maską ANBU kryje się nie kto inny jak sama Sakura i n=co więcej. Że się nie złościł bo tego bym chyba nie wytrzymała. ^^
    Czekam na kolejny rozdział .
    Buziaki ; *****

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka:D Naruto dowiedział się że to Sakura Yatta!! Hehehe Amai jest przeuroczy!! Aaaaa starszyzna nie ma się co przejmować :D Jestem ciekawa czy coś wydarzy się na warcie Sakury:P Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Notka jest świetna i mi się podoba. Cieszę się że Naruto odkrył że to Sakura jest pod masko ANBU. Ciekawi mnie jak to się teraz rozwinie. Mam nadzieję że nie każesz nam długo czekać na następną notkę. Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń