czwartek, 13 grudnia 2012

Rozdział 8

Nasze pierwsze misje były nudne na przykład szukanie kota, który strasznie denerwował. Malowanie płotu i robienie zakupów. Przy tych misjach nawet nie używaliśmy w nim żadnych technik. Kiedy wróciliśmy z ostatniej misji Naruto już nie wytrzymał. Zaczął wrzeszczeć na Hokage.
-Te misje są nudne! Nie możemy w nich pokazać naszych umiejętności!
-Żebyś jeszcze jakieś miał. - usłyszałam szept stojącego koło mnie Sasuke.
-Chcemy jakąś lepszą misje! - ciągnął Naruto. - A nie uganianie się za kotem, malowanie płotu lub robienie zakupów.
-Uspokój się Naruto. - powiedział dość ostro sensei.
-Chcecie innej misji? - zapytał po chwili Hokage.
-Tak. - opowiedzieliśmy równocześnie.
-Przeniesiecie jeden zwój do wioski błyskawicy. Ponieważ Sakurę tam znają nie powinniście mieć kłopotów, ale musicie pilnować tego zwoju jak oka w głowie. Wyruszacie jutro rano. Wyśpijcie się czeka was długa droga.
-Dobrze. - znowu odpowiedzieliśmy razem. - Do widzenia.
Oczywiście mój wieczór wyglądał codziennie tak samo. Nauka u Tsunade-sensei. Powrót do domu zjedzenie kolacji, przeczytanie jakiejś książki oraz umycie się i spanie. Usłyszałam szelest za oknem. Spojrzałam na zegarek 3:25. Nikt o takiej godzinie nie wychodzi na spacer. Patrzyłam uważnie na okno. Podeszłam do niego. Z dachu zwisała noga. Otworzyła okno i wyjrzałam. Osoba siedząca na dachu spojrzała na mnie i zeskoczyła.
-Coś się stało? - zapytał ze stresowany.
-Przestraszył mnie pan.
-Przykro mi. - wyczułam jego głosie odrazę, chciał się mnie jak najszybciej pozbyć.
-Może już pan tego nie robić?
-Dobrze. A teraz już wracaj do środka na dworze jest zimno.
Zamknęłam okno i wróciłam do łóżka. Spojrzałam na jounina jeszcze raz. Chodził w tą i z powrotem. Żaden z moich "ochroniarzy" mi nie ufa. Jedynie, którzy zachowywali się przy mnie normalnie to Kakashi-sensei i Asuma-sensei. Inni mieli do mnie odrazę i myśleli, że to ja kazałam siebie pilnować, a to nie prawda. Jounin usiadł na parapecie z zewnętrznej strony, a ja pogrążyłam się we śnie. Usłyszałam denerwujący pisak. Spojrzałam na zegarek. Wyłączyłam budzik i chwiejnym krokiem ocierając oczy ustałam przed szafą. Wyjęłam czarne legginsy za kolano i różową tunikę, która miała dwa białe paski na ramionach. Rozczesałam włosy i zawiązałam na czubku głowy swój ochroniacz. Wzięłam plecak włożyłam do niego potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie. Po skończonym posiłku weszłam na górę i zabrałam plecak. Kiedy schodziłam na dół usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stał Kakashi-sensei. 
-Dzień dobry. - powiedziałam zaskoczona. 
-Witaj. Muszę z tobą porozmawiać zanim wyruszymy. 
-Dobrze. 
Zaprosiłam go do środka. Usiadł na sofie w pokoju, a ja na fotelu naprzeciwko. 
-Na czas misji ja się tobą opiekuję. Wyruszamy do twojej wioski i nie wiem jak oni cię przyjmą, Na postojach śpisz w jednym pokoju lub namiocie z chłopakami. Uprzedzę twoje pytanie. Jeśli coś się stanie będzie szansa, że mnie o tym powiadomią. Słuchasz się moich rozkazów. Na przykład tego, że nie możesz spotykać się z nikim z twojej wioski bez mojej wiedzy. To na razie wszystko. Jesteśmy już spóźnieni. 
Ruszyliśmy w stronę bramy. Chciałam tam dojść jak najszybciej, ale sensei szedł powoli i oglądał niebo. Szlam przy nim. Dotarliśmy do bramy, przy której już stali Hokage, Sasuke i Naruto. Hokage wyjaśnił nam, ze musimy oddać zwój, nie musimy się śpieszyć i mamy na siebie uważać. Powolnym krokiem wyruszyliśmy z wioski. Mojej wioski nie widziałam od prawie roku, cieszyłam się, że do niej wyruszyliśmy. 
Zaczęło się ściemniać. 
-Odpocznijmy. - oznajmił nam mistrz i pokazał dość spory dom. - Miejmy nadzieje, że ktoś nas przyjmie. 
Kobieta z uśmiechem na twarzy przyjęła nas do swojego domu. Kakashi-sensei poszedł razem z gospodynią     w głąb domu. Za kilka minut wrócił i zaczął mówić:
-Muszę zacząć od jednej sprawy. Mamy dwa dwu osobowe pokoje. Musicie się rozdzielić dwie osoby do jednego, a druga do drugiego. Będę czekać na górze. 
Wyszedł z pokoju, a my zostaliśmy sami. 
-Sakura-chan, może chcesz mieć ze mną pokój? - zapytał Naruto. 
Denerwował mnie już przez całą podróż. Ciągle był koło mnie i nie dawał mi spokoju. Miałam go już dosyć, moje nerwy puściły. Naruto wylądował z bólem na podłodze. Zrobił mu się guz na środku głowy. 
Wyszło na to, że nie podzieliliśmy się. Jedynie, co zrobiliśmy. To, że na twarzy Naruto pojawiły się jeszcze dwa siniaki i pokłócił się z Sasuke. Weszliśmy na górę. Zastaliśmy senseia opierającego się o ścianę, pomiędzy drzwiami do jednego, a drugiego pokoju. Spojrzał na nas. Ja zdenerwowana szłam, jako pierwsza, za mną szedł z grymasem na twarzy Sasuke, a na końcu poturbowany Naruto. 
-Co uzgodniliście? - zapytał patrząc na każdego z osobna. 
-Niech pan wybierze. - powiedział Sasuke. 
-Po patrzeniu na was stwierdzam, że każdy jest wściekły na Naruto. Sakura już nie wytrzymuje i zaczyna go bić. Sasuke będziesz nocował z Naruto. Mam nadzieje, że ty nie zaczniesz go bić. Sakura. - otworzył drzwi jednego z pokoi. - Zapraszam. 
Weszłam bez żadnego ale. Położyłam swoje rzeczy przy jednym z materacy.  Kakashi-sensei po dłuższej chwili także wszedł do pokoju.  Zamknął drzwi i podszedł do drugiego materaca. Zdjął kamizelkę jounina i położył ją na bok. Usiadł na materacu i zaczął czytać swoją książkę. Zaczęłam grzebać w plecaku. Nie znalazłam niczego, co mogłoby mi umilić czas. Gdybym była, chociaż z chłopakami mogłabym z nimi porozmawiać, a tak to muszę patrzeć na sufit i nudzić się. 
//Wspomnienie//
Leżałam na sofie, patrzyłam w sufit i zastanawiałam się, co mam robić. Mama wyjechała na misje, a tata nie wiem, kiedy wróci od raikage. Byłam z, Takeo-senseiem, ale on za mną nie przepadał i siedział na fotelu obok czytając coś. Usłyszałam otwieranie się drzwi. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam w ich stronę. Mój tata zdejmował buty. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. On nawet nie drgnął. Tylko skończył zdejmować buty i wstał. Skierował się do salonu, z którego wychodził Takeo. Pożegnał się i wyszedł. Tata odstawił mnie na sofę. Wypytał czy nie jestem głodna lub zmęczone. Usiadł koło mnie i tak siedział. 
-Nudzi mi się. - powiedziałam po chwili. Nie mogłam już wytrzymać.
-A, na co moja księżniczka ma ochotę? - wzruszyłam ramionami.- Może zagramy w shogi?
-To jest nudne i w dodatku ty zawsze wygrywasz. Nie znasz czegoś lepszego? 
-Pouczyć cię jakiś nowych technik?
Pokręciłam przecząco głową. Z tego uczenia prawie nigdy nic nie wychodziło. Może nauczyłam się tylko dwóch prostych technik. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Mam coś. Chodź pokażę ci. 
Wziął mnie na barana i wyszedł z domu do ogródka. Ustał pod drzewem wiśni. Rozglądał się uważnie i podniósł kilka małych patyków, które mi podał. Wrócił do domu ubrał buty sobie i mi, a potem wyszedł. Jak zawsze, co chwila słyszałam "dzień dobry panie Haruno". Weszliśmy za bramkę prowadzącą do parku. Całą drogę towarzyszyły nam drzewa wiśni. Rosły przy drużce, jedno koło drugiego. Doszliśmy do mostka, który był wybudowany nad małym strumykiem. Tata postawił mnie na trawi i razem podeszliśmy bliżej strumyka. 
-Teraz patrz. Strumyk ma prąd, więc z łatwością coś przeniesie. Podaj mi jeden patyk. - posłusznie go podałam. 
Tata wrzucił patyk do wody, a on zaczął płynąć z prądem. 
-A tam będzie meta. - pokazał palcem w stronę patyka, który minął największy kamień w tym odcinku strugi. - Na słowo "już" wrzucamy razem patyki i ten który będzie pierwszy wygrywa. 
Całe popołudnie spędziliśmy na tej zabawie.
-------------------------------------------------------------------
Proszę nie bijcie wiem że to jest tragiczne. Nie wiedziałam o czym napisać. Spróbuje się poprawić obiecuje. 

5 komentarzy:

  1. Nie jest źle:)Notka ciekawa, Naruto biedny cały czas obrywał xD Oby tak dalej:D Pozdrawiam Szejmin:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, przeczytałam twoje opowiadanie. Jest ciekawe, widać, że masz pomysł. Co do notki, ja tam cię bić nie będę, nie jest źle. Była ciekawa, interesująca. Ach, Naruto, Naruto... heh, biedak, haha.
    Cóż, mi się podoba. Trzymaj formę, tego ci życzę, i szybciutko dodaj jakąś następną noteczkę.
    POZDRAWIAM i życzę bardzo dużo weny. Czeka niecierpliwie, jak to ja XD
    A tak przy okazji, zapraszam do siebie na historię Minato i Kushiny http://jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com/. Kto wie, może zainteresuje cię pisana przeze mnie opowieść tych dwojga?
    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No doczekałam się nowej notki ;) Oczywiście bardzo mi się podobała :D Zabawa końcowa była urocza xd haha nie no fajne spędzanie czasu :DD Czekam na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie tragiczne? Bez przesady. Co ja mam powiedzieć? XD. Jak zawsze pięknie, ślicznie, zagranicznie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny ten blog :D Jestem ciekawa dallszych losów tej trójki ^^ Czeeekam nn :)
    A i zapraszam do siebie. Dopiero początek opowiadania, ale mam nadzieję, że Ci się spodoba.
    http://konoha-i-jej-mieszkancy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń