-Te misje są
nudne! Nie możemy w nich pokazać naszych umiejętności!
-Żebyś jeszcze
jakieś miał. - usłyszałam szept stojącego koło mnie Sasuke.
-Chcemy jakąś
lepszą misje! - ciągnął Naruto. - A nie uganianie się za kotem, malowanie płotu
lub robienie zakupów.
-Uspokój się
Naruto. - powiedział dość ostro sensei.
-Chcecie innej
misji? - zapytał po chwili Hokage.
-Tak. -
opowiedzieliśmy równocześnie.
-Przeniesiecie
jeden zwój do wioski błyskawicy. Ponieważ Sakurę tam znają nie powinniście mieć
kłopotów, ale musicie pilnować tego zwoju jak oka w głowie. Wyruszacie jutro
rano. Wyśpijcie się czeka was długa droga.
-Dobrze. - znowu
odpowiedzieliśmy razem. - Do widzenia.
Oczywiście mój
wieczór wyglądał codziennie tak samo. Nauka u Tsunade-sensei. Powrót do domu
zjedzenie kolacji, przeczytanie jakiejś książki oraz umycie się i spanie.
Usłyszałam szelest za oknem. Spojrzałam na zegarek 3:25. Nikt o takiej godzinie
nie wychodzi na spacer. Patrzyłam uważnie na okno. Podeszłam do niego. Z dachu
zwisała noga. Otworzyła okno i wyjrzałam. Osoba siedząca na dachu spojrzała na
mnie i zeskoczyła.
-Coś się stało? -
zapytał ze stresowany.
-Przestraszył mnie
pan.
-Przykro mi. -
wyczułam jego głosie odrazę, chciał się mnie jak najszybciej pozbyć.
-Może już pan tego
nie robić?
-Dobrze. A teraz
już wracaj do środka na dworze jest zimno.
Zamknęłam okno i
wróciłam do łóżka. Spojrzałam na jounina jeszcze raz. Chodził w tą i z powrotem.
Żaden z moich "ochroniarzy" mi nie ufa. Jedynie, którzy zachowywali
się przy mnie normalnie to Kakashi-sensei i Asuma-sensei. Inni mieli do mnie
odrazę i myśleli, że to ja kazałam siebie pilnować, a to nie prawda. Jounin
usiadł na parapecie z zewnętrznej strony, a ja pogrążyłam się we śnie.
Usłyszałam denerwujący pisak. Spojrzałam na zegarek. Wyłączyłam budzik i
chwiejnym krokiem ocierając oczy ustałam przed szafą. Wyjęłam czarne legginsy
za kolano i różową tunikę, która miała dwa białe paski na ramionach.
Rozczesałam włosy i zawiązałam na czubku głowy swój ochroniacz. Wzięłam plecak
włożyłam do niego potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie. Po
skończonym posiłku weszłam na górę i zabrałam plecak. Kiedy schodziłam na dół
usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a przede mną stał
Kakashi-sensei.
-Dzień dobry. -
powiedziałam zaskoczona.
-Witaj. Muszę z
tobą porozmawiać zanim wyruszymy.
-Dobrze.
Zaprosiłam go do
środka. Usiadł na sofie w pokoju, a ja na fotelu naprzeciwko.
-Na czas misji ja
się tobą opiekuję. Wyruszamy do twojej wioski i nie wiem jak oni cię przyjmą,
Na postojach śpisz w jednym pokoju lub namiocie z chłopakami. Uprzedzę twoje
pytanie. Jeśli coś się stanie będzie szansa, że mnie o tym powiadomią. Słuchasz
się moich rozkazów. Na przykład tego, że nie możesz spotykać się z nikim z
twojej wioski bez mojej wiedzy. To na razie wszystko. Jesteśmy już
spóźnieni.
Ruszyliśmy w
stronę bramy. Chciałam tam dojść jak najszybciej, ale sensei szedł powoli i
oglądał niebo. Szlam przy nim. Dotarliśmy do bramy, przy której już stali
Hokage, Sasuke i Naruto. Hokage wyjaśnił nam, ze musimy oddać zwój, nie musimy
się śpieszyć i mamy na siebie uważać. Powolnym krokiem wyruszyliśmy z wioski.
Mojej wioski nie widziałam od prawie roku, cieszyłam się, że do niej
wyruszyliśmy.
Zaczęło się
ściemniać.
-Odpocznijmy. -
oznajmił nam mistrz i pokazał dość spory dom. - Miejmy nadzieje, że ktoś nas
przyjmie.
Kobieta z
uśmiechem na twarzy przyjęła nas do swojego domu. Kakashi-sensei poszedł razem
z gospodynią w głąb domu. Za kilka minut wrócił i zaczął mówić:
-Muszę zacząć od
jednej sprawy. Mamy dwa dwu osobowe pokoje. Musicie się rozdzielić dwie osoby
do jednego, a druga do drugiego. Będę czekać na górze.
Wyszedł z pokoju,
a my zostaliśmy sami.
-Sakura-chan, może
chcesz mieć ze mną pokój? - zapytał Naruto.
Denerwował mnie
już przez całą podróż. Ciągle był koło mnie i nie dawał mi spokoju. Miałam go
już dosyć, moje nerwy puściły. Naruto wylądował z bólem na podłodze. Zrobił mu
się guz na środku głowy.
Wyszło na to, że
nie podzieliliśmy się. Jedynie, co zrobiliśmy. To, że na twarzy Naruto pojawiły
się jeszcze dwa siniaki i pokłócił się z Sasuke. Weszliśmy na górę. Zastaliśmy
senseia opierającego się o ścianę, pomiędzy drzwiami do jednego, a drugiego
pokoju. Spojrzał na nas. Ja zdenerwowana szłam, jako pierwsza, za mną szedł z
grymasem na twarzy Sasuke, a na końcu poturbowany Naruto.
-Co uzgodniliście?
- zapytał patrząc na każdego z osobna.
-Niech pan
wybierze. - powiedział Sasuke.
-Po patrzeniu na
was stwierdzam, że każdy jest wściekły na Naruto. Sakura już nie wytrzymuje i
zaczyna go bić. Sasuke będziesz nocował z Naruto. Mam nadzieje, że ty nie
zaczniesz go bić. Sakura. - otworzył drzwi jednego z pokoi. - Zapraszam.
Weszłam bez
żadnego ale. Położyłam swoje rzeczy przy jednym z materacy.
Kakashi-sensei po dłuższej chwili także wszedł do pokoju. Zamknął
drzwi i podszedł do drugiego materaca. Zdjął kamizelkę jounina i położył ją na
bok. Usiadł na materacu i zaczął czytać swoją książkę. Zaczęłam grzebać w
plecaku. Nie znalazłam niczego, co mogłoby mi umilić czas. Gdybym była, chociaż
z chłopakami mogłabym z nimi porozmawiać, a tak to muszę patrzeć na sufit i
nudzić się.
//Wspomnienie//
Leżałam na sofie,
patrzyłam w sufit i zastanawiałam się, co mam robić. Mama wyjechała na misje, a
tata nie wiem, kiedy wróci od raikage. Byłam z, Takeo-senseiem, ale on za mną
nie przepadał i siedział na fotelu obok czytając coś. Usłyszałam otwieranie się
drzwi. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam w ich stronę. Mój tata zdejmował
buty. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. On nawet nie drgnął.
Tylko skończył zdejmować buty i wstał. Skierował się do salonu, z którego
wychodził Takeo. Pożegnał się i wyszedł. Tata odstawił mnie na sofę. Wypytał
czy nie jestem głodna lub zmęczone. Usiadł koło mnie i tak siedział.
-Nudzi mi się. -
powiedziałam po chwili. Nie mogłam już wytrzymać.
-A, na co moja
księżniczka ma ochotę? - wzruszyłam ramionami.- Może zagramy w shogi?
-To jest nudne i w
dodatku ty zawsze wygrywasz. Nie znasz czegoś lepszego?
-Pouczyć cię jakiś
nowych technik?
Pokręciłam
przecząco głową. Z tego uczenia prawie nigdy nic nie wychodziło. Może nauczyłam
się tylko dwóch prostych technik. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-Mam coś. Chodź
pokażę ci.
Wziął mnie na barana
i wyszedł z domu do ogródka. Ustał pod drzewem wiśni. Rozglądał się uważnie i
podniósł kilka małych patyków, które mi podał. Wrócił do domu ubrał buty sobie
i mi, a potem wyszedł. Jak zawsze, co chwila słyszałam "dzień dobry panie
Haruno". Weszliśmy za bramkę prowadzącą do parku. Całą drogę towarzyszyły
nam drzewa wiśni. Rosły przy drużce, jedno koło drugiego. Doszliśmy do mostka,
który był wybudowany nad małym strumykiem. Tata postawił mnie na trawi i razem
podeszliśmy bliżej strumyka.
-Teraz patrz. Strumyk
ma prąd, więc z łatwością coś przeniesie. Podaj mi jeden patyk. - posłusznie go
podałam.
Tata wrzucił patyk
do wody, a on zaczął płynąć z prądem.
-A tam będzie
meta. - pokazał palcem w stronę patyka, który minął największy kamień w tym
odcinku strugi. - Na słowo "już" wrzucamy razem patyki i ten który będzie pierwszy wygrywa.
Całe popołudnie spędziliśmy na tej zabawie.
-------------------------------------------------------------------
Proszę nie bijcie wiem że to jest tragiczne. Nie wiedziałam o czym napisać. Spróbuje się poprawić obiecuje.
Całe popołudnie spędziliśmy na tej zabawie.
-------------------------------------------------------------------
Proszę nie bijcie wiem że to jest tragiczne. Nie wiedziałam o czym napisać. Spróbuje się poprawić obiecuje.
Nie jest źle:)Notka ciekawa, Naruto biedny cały czas obrywał xD Oby tak dalej:D Pozdrawiam Szejmin:)
OdpowiedzUsuńCóż, przeczytałam twoje opowiadanie. Jest ciekawe, widać, że masz pomysł. Co do notki, ja tam cię bić nie będę, nie jest źle. Była ciekawa, interesująca. Ach, Naruto, Naruto... heh, biedak, haha.
OdpowiedzUsuńCóż, mi się podoba. Trzymaj formę, tego ci życzę, i szybciutko dodaj jakąś następną noteczkę.
POZDRAWIAM i życzę bardzo dużo weny. Czeka niecierpliwie, jak to ja XD
A tak przy okazji, zapraszam do siebie na historię Minato i Kushiny http://jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com/. Kto wie, może zainteresuje cię pisana przeze mnie opowieść tych dwojga?
Do następnego :)
No doczekałam się nowej notki ;) Oczywiście bardzo mi się podobała :D Zabawa końcowa była urocza xd haha nie no fajne spędzanie czasu :DD Czekam na nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńJakie tragiczne? Bez przesady. Co ja mam powiedzieć? XD. Jak zawsze pięknie, ślicznie, zagranicznie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. :P
OdpowiedzUsuńFajny ten blog :D Jestem ciekawa dallszych losów tej trójki ^^ Czeeekam nn :)
OdpowiedzUsuńA i zapraszam do siebie. Dopiero początek opowiadania, ale mam nadzieję, że Ci się spodoba.
http://konoha-i-jej-mieszkancy.blogspot.com/