Szłam koło kobiety o długich blond włosach spiętych w dwie kitki.
Trzeci Hokage, u którego byłam powiedział mi, że to jego córka. Szłyśmy razem
przez hol w Akademii. Tsunade-sama miała mnie zaprowadzić do nowej klasy.
Kobieta bez pukania weszła do niej, zrobiłam to samo. Wszyscy uczniowie
patrzyli na mnie. Może to przez to, że mam różowe włosy, są po mamie oraz kolor
oczu, są zielone. Mężczyzna stojący za biurkiem miał zdziwioną minę. Od razu
się przywitał:
-Ohayo, Tsunade-sama. Kto to? - pokazał na
mnie.
-Ohayo Iruka. To jest Sakura Haruno. -
odezwała się do klasy. - Przyjechała do nas z kraju Błyskawicy i razem z wami
będzie się uczyła stać geniniem. Zostawiam ją pod twoją opieką Iruka.
-Hai. - odpowiedział i kobieta wyszła z
sali.
Stałam cały czas na środku sali.
-Sakura. - usłyszałam swoje imię. - Usiądź
tam. - pokazał puste miejsce pomiędzy blond-włosym chłopakiem i czarno-włosym
chłopakiem. Nie wiedziałam, z której strony usiąść do ławki, w tym samym
momencie chłopak z czarnymi włosami wstał. Usiadłam po między nimi w ławce.
Chciałam już słuchać Senseia, ale chłopak po lewej stronie lekko mnie
szturchnął.
-Ohayo, jestem Uzumaki Naruto. - po
przedstawieniu się na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
Ja także lekko się uśmiechnęłam i
odpowiedziałam:
-Ohayo, ja jestem Sakura Haruno. Miło mi
Cię poznać Naruto.
Spojrzałam na czarno-włosego chłopaka po
mojej prawej stronie. Nawet mną się nie zainteresował. Nie chciałam się
narzucać, więc zaczęłam słuchać Senseia.Po jakiś 15 minutach lekcji zadzwonił
dzwonek. Wszyscy uczniowie wyszli na dwór. Ja jednak została w klasie.
-*Dlaczego musiało im się to przytrafić.*
-Kochanie pamiętaj gdyby nie wiem co się
stało zawsze będziemy Cię kochać. - patrzyłam na nią- Ludzie z Konochy Ci
pomogą. Kochamy Cię. - powiedziała to ostatnim wdechem i upadła na ziemie.
Co mogłam zrobić jedyne co zrobiłam to się
rozpłakałam. W pewnym momencie ktoś wszedł do mojego domu. Był to siwo-włosy
mężczyzna. Spojrzał na mnie i na leżących koło mnie mamę. Patrzyłam na niego z
przestraszoną miną. On podszedł do mnie i ukucnął.
-Jestem Kakashi Hatake, przyszedłem z
Konochy. - pokazał mi opaskę która zakrywała jego lewe oko, miał zakrytą połowę
twarzy. Lekko się uśmiechał.
-Witam Cię mała piękności. - powiedział do
mnie starszy mężczyzna z siwą, długą kitką. - Nazywam się Jiraya. A ty
jesteś Sakura, tak? - kiwnęłam głową twierdząco. - mężczyzna kucną i dotknął
ziemi. - Kakashi bierz Sakurę! Ten dom zaraz wybuchnie! Wiej! - krzyknął
mężczyzna.
Kakashi-sam objął mnie i wyskoczył z domu
roztrzaskując ścianę. Po chwili dom w którym mieszkałam wybuchł. Podszedł do
mnie jakiś mężczyzna w zielonym stroju i czarnymi włosami.
-Mała widzę że nie jesteś w formie, na
ziemie i 100 pompek. Jestem Gai.
Przestraszona chciałam się odwrócić, ale
zapomniałam że Kakashi-sam ciągle mnie trzyma i tylko uderzyłam głową w jego
tors.
-Gai, przestań tylko ją wystraszyłeś. -
powiedziała kobieta, która przede mną ukucnęła. - Jestem Kurenai Yūhi. A
ty? - przy tym podała mi rękę.
-Sakura Haruno. -odwzajemniłam to i
podałam jej rękę. - Pójdziesz z nami do Konochy.
Ktoś obudził mnie z moich myśleń. To było
trzy dziewczyny, jedna z nim ma długie blond włosy, które upinała w długą
kitkę, drugiej włosy są granatowe, a trzecia ma brunatne włosy,które upina w
chińskie koczki. Blondynka spojrzała w moją stronę. Od razu wzięłam swoją torbę
i zaczęłam w niej grzebać. Nie chciałam żeby myślały że się im narzucam.
Poczułam coś na ramieniu. Odwróciłam się.
-Ohayo, jestem Ino Yamanaka, to jest
Tenten. - pokazała na brunatną dziewczynę. - A to Hinata Hyūga. - pokazała
na swoją drugą koleżankę przy tym się uśmiechając.
Także się uśmiechnęłam.
-Ohayo, jestem Sakura Haruno.
-Dzisiaj po lekcjach idziemy na spacer
może chciałabyś do nas dołączyć?
-Po lekcjach?
-Tak, przecież nie będziemy się z nich uciekać.
-Z chęcią bym z wami poszła ale nie mogę.
-Jak chcesz. - powiedziała do mnie Ino,
odrzuciła swoje włosy do tyłu i odeszła.
Lekcje w końcu się skończyły wyszłam z
budynku. Za sobą usłyszałam kogoś słowa.
-Ona chyba nie kłamała zobacz kto tam
stoi.
Spojrzałam przed siebie zobaczyłam
Tsunate-sama. Podeszłam do niej i bez słowa zaczęła iść. Szłam razem z nią. W
końcu doszłyśmy do głównego budynku Hokage. Kiedy weszłam za nią do pokoju
zobaczyłam dwie osoby stojące tyłem do drzwi. Hokage przemówił:
-O w końcu jesteście. Sakura..
Jeden z mężczyzn się odwrócił. To
przecież Atshushi. Chciałam do nie go podbiec ale Tsunade zatorowała mi
drogę ręką.
-Tsunade możesz ją puścić oni są z jej
wioski.
Kobieta opuściła rękę. Podbiegłam
do Atshushi. Przytuliłam jego nogę, ponieważ tylko tam dosięgałam. On
objął mnie ramieniem.
-Jak Hokage może z nami wrócić? - zapytał
poważnie drugi mężczyzna.
-To jest ostatni raport wysłany z waszej
wioski od jej rodziców. - pokazał zwinięty zwój. - Napisane jest w nim że mamy
się nią zaopiekować, a jeśli jest to dla nas problem mamy wam ją w ostatecznej
decyzji oddać.
-I co chcesz zrobić?
-Posłucham się jej rodziców i zostanie u
nas.
Atshushi spojrzał na mnie ze smutną miną.
Ja miałam już łzy w oczach.
-Nie martw się będę cię odwiedzał. -
pogłaskał mnie po głowie.
-Ale ja chce wrócić do wioski. - już
płakałam nie mogłam się od tego powstrzymać.
Kucną przede mną i wytarł mi łzy palcami.
-Nie płacz nie zostawiamy cię tu na
zawsze. Może w końcu jednak będą chcieli Cię oddać i wtedy będziesz mieszkała w
swojej wiosce.
Tylko przytaknęłam. Hokage ciągle był przy
tej rozmowie. Patrzył się na Atshushi srogim spojrzeniem. Atshushi wstał i
spojrzał na przywódcę wioski.
-Dziękujemy za powiadomienie. Dobrze
opiekujcie się Sakurą. Do widzenia.
Powiedział i wyszedł z pokoju. Ja stałam
na środku i nie mogłam w to uwierzyć, że tak po prostu mnie tu zostawił.
Wybiegłam na hol i zaczęłam za nim krzyczeć. On nawet nie miał zamiaru się
odwrócić. Moje policzki były całe mokre od łez. Oparłam się o ścianę i usiadłam.
W końcu z gabinetu wyszedł Hokage. Ukucną przede mną.
-Nie martw się nie mamy zamiaru zrobić Ci
nic złego. Twoi rodzice bardzo prosili o to żebyś tu zamieszkała. Zaprowadzić
cię do twojego mieszkania?
-*On chce żebym sama zamieszkała? W mojej
wiosce nie pozwolili by na to. Od razu byłabym przydzielona do jakiejś rodziny
zastępczej.*
-Idziesz? - Wyciągnął do mnie rękę.
Podałam mu swoją i pomógł mi wstać.
Szłam razem z nim przez Konohe. Wszyscy
ludzie patrzyli się w naszą stronę. W końcu dotarliśmy do nie dużego budynku.
Hokage ustał przed jednymi drzwiami i dał mi kluczę.
-To twój nowy dom. Koło ciebie mieszka
chłopak w twoim wieku. Może już go poznałaś?Kakashi ratuje Sakure |
A więc dopiero co zaczęłam czytać twoje opowiadania i jak na razie jest spoko. Pierwszy rozdział szybko i miło się czytało. I choć nie było szału z chęcią biore się za kolejne ;)))
OdpowiedzUsuń