niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 2

-To twój nowy dom. Koło ciebie mieszka chłopak w twoim wieku także sam mieszka. Może już go poznałaś?
-Kto to?
-Uzumaki Naruto.
Przypomniałam sobie jak dzisiaj się przedstawiał. Jego uśmiech chyba nigdy go nie zapomnę.
-Sakura?
-Tak.
-Ja już pójdę a ty się rozgość. Rzeczy, które ocalały z pożaru są już w domu. Do zobaczenia.
-Dziękuje. Do widzenia.
Weszłam do pokoju,  było w nim strasznie ponuro. Wszystko miało ciemny kolor. Przeszłam się po domu. Najpierw była mały przedpokój, potem było wejście do salonu. Na końcu przedpokoju była średniej wielkości kuchnia. Weszła po schodach, które od razu prowadziły do sypialni, z sypialni przechodziło się jeszcze do łazienki. Przejrzałam karton, bo tylko tyle zostało po spłonięciu domu. Znalazłam tam zdjęcie. Zdziwiłam się, że przetrwało. Była na nim moja mama, która trzymała mnie na rękach ja machałam do taty, który w ostatnie chwili doszedł do zdjęcia. Był tyłem szedł do nas i zdążył odwrócić tylko głowę. Ja i mama śmiałyśmy się z niego. Zdjęcie postawiłam na półce koło łóżka. Znalazłam kilka moich ubrań. Przetrwały tylko dlatego że były w ogrodzie i się suszyły. Znalazłam kilka kunai, jeden z nich należał do mojego taty. Zawsze zaznaczał swoje kunaie różową wstążeczką, mówił że to na moją cześć.
-Sakura!
-Tak tato?
-Pomożesz mi? - pokazał karton kunai, a na stole leżały różowe wstążeczki.
-Jasne. - podbiegłam do niego, on wziął mnie na kolana i razem wiązaliśmy wstążeczki.
W pewnym momencie źle złapałam kunai i się skaleczyłam. Tata od razu wziął mnie na barana i zaniósł do kuchni gdzie była mama.
-Kochanie. Nasza córka ma poważną ranę. - posadził mnie przy mamie i pokazał palec.
-Trzeba szybko leczyć, potem będą z tym same problemy. - wzięła mój palec i medycznym ninjutsu zaczęła leczyć moją ranę. - Pacjent zdrowy. Może wrócić do pracy. - powiedziała i pogłaskała mnie po głowie.
-*Do takich chwil mogę wracać.*
Znalazłam jeszcze opaskę należącą do mamy nigdy nie chciała mi jej dać mówiła, że jest dla niej bardzo ważna. Tamtej nocy zostawiła ją w ogrodzie. Pamiętam to. Kiedy wyjęłam już wszystkie rzeczy. Postanowiłam się przejść. Wychodziłam i kierowałam się w stronę schodów. Ale ktoś na mnie wpadł.
-Ej uważaj. - powiedziała pewna osoba i się przewróciła. Dopiero po chwili zobaczyła, że to Naruto.
-Cześć Naruto. Przepraszam ale nie zwracałam na nic uwagi.
-Yyymm.. To ja przepraszam. Powinienem uważać jak chodzę. A ty co tu robisz?
-Mieszkam.
-Gdzie?
-Tu. - pokazałam na drzwi wejściowe do mojego mieszkania.
-To jesteśmy sąsiadami. - uśmiechnął się ty swoim szerokim uśmiechem. - Gdzie się wybierasz?
-Przejść. Przy tym kupię coś do jedzenia i zwiedzę okolicę.
-Mogę cię oprowadzić jeśli ci to nie przeszkadza i tak nie mam nic do roboty.
-Jeśli ci to nie przeszkadza to z chęcią.
Szliśmy razem ulicami Konohy. Nie rozmawialiśmy za sobą.W końcu zaczął Naruto.
-Może pójdziemy na ramen? Na pewno jesteś głodna. Ja stawiam.
-Ale ja....
-No chodź. - złapał mnie za rękę i pociągnął do budki.
-*nie lubię ramen*
- Ohayo, staruszku.
-Ohayo Naruto. Widzę że dziś kogoś przyprowadziłeś.
-Tak to jest Sakura Haruno. Przyjechała z kraju Błyskawicy.
-To długa drogę pokonałaś. Dzisiaj na koszt firmy.

Zjadłam tylko dlatego żeby nie zrobić mu przykrości. Kiedy już zjedliśmy poszli dalej ulicami Konohy. Naruto opowiadał jej o uczniach akademii i nauczycielach. Było już dość ciemno. Wszyscy wracali do domu.
-Sakura może już pójdziemy. Twoi rodzice pewnie się będą martwić.
Na dźwięk słowa "rodzice" mina od razu mi posmutniała.
-Coś się stało Sakura-chan?
-Nie nic. - dałam udawany uśmiech.
-Idziemy? - przytaknęłam.
Doszliśmy do budynku, w którym mieszkaliśmy.
-To do zobaczenia w poniedziałek w szkole. - uśmiechnął się i wszedł do swojego domu.
Weszłam do siebie. Poszłam do góry wzięłam prysznic  i ubrałam najwygodniejsze ubranie, z tych które mi zostały. Położyłam się do łóżka. Nie mogłam zasnąć.
Leżałam w łóżku i nie mogłam zasnąć. Ktoś otworzył drzwi od mojego pokoju. To była mama. Spojrzała w moją stronę i się uśmiechnęła. Zobaczyła że nie śpię.
-Co się stało? - zapytała z troską.
-Nie mogę zasnąć nie wiem dlaczego.
-Pewnie coś Cię dręczy. Pomyśl co to może być?
-Nic tak po prostu nie mogę zasnąć.
Mama podeszła i położyła się koło mnie na łóżku. Objęła mnie ramieniem.
-Spróbuj zasnąć będę tu leżała, aż zaśniesz.
Spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie rodziny. Uwielbiałam ich i kochałam. W końcu udało pogrążyć mi się we śnie.
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest dopiero 8. Wyszłam z łóżka i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam w nich siwo włosego mężczyznę. To był Kakashi to on mnie uratował.
-Witaj Sakura. - uśmiechnął się. - Pomyślałem że nie będziesz nic miała do jedzenia dzisiaj, więc przyniosłem Ci śniadanie.
Wyciągnął paczkę w moją stronę. Odebrałam ja i położyłam na stole koło wejścia.
-Dziękuję.
-Jeszcze jedno. Tsunade prosi żebyś o 10 była pod biurem Hokage chce ci coś dać. A teraz muszę już iść. Smacznego.
-Dziękuję. Do widzenia.
Poszłam do góry umyłam się, ubrałam i uczesałam. Zeszłam na dół i zjadłam przyniesione przez Kakashiego śniadanie. Spojrzałam na zegarek i była już 9:40. Szybko wyszłam z domu i skierowałam się do głównego budynku. Przyszłam w ostatniej chwili. Tsunade już na mnie czekała.
-W końcu jesteś. Ohayo.
-Ohayo. Późno wstałam. Przepraszam.
-Dobrze już chodźmy.
Wyszłyśmy z głównego budynku i skierowałyśmy się w stronę lasu. Przed lasem zobaczyłam dość spory dom. Tsunade zatrzymała się przed nim i otworzyła drzwi. Gestem zaprosiła mnie do środka.
-Witaj w moich skromnych progach. Przyprowadziłam Cię tu, bo chce żebyś przymierzyła kilka rzeczy z moich młodych lat. Bo pewnie z twoich dużo nie zostało.
-Dziękuję nie trzeba.
-Przestań. Chodź na górę.
Weszłyśmy do jej sypialni była wielka. Na łóżku zobaczyłam wielką gromadę ubrań.
-Przejrzyj sobie jeśli coś ci się podoba to przymierzysz. Nie krępuj się podejdź do nich.
Podeszłam i do ubrań i zaczęłam je przeglądać. Było mi głupi, że będę brała od Tsunade ubrania. Wybrałam trochę ubrań i poszłam je przymierzyć leżały jak by były specjalnie dla mnie szyte.
-To co dobrze leżą?  -przytaknęłam gestem głowy. - To są dla ciebie.
-Bardzo dziękuję.
-Napijesz się czegoś? Herbaty?
-Z chęcią.
Kobieta zaparzyła mi i sobie herbatę i usiadłyśmy przy stole.
-Uczyłaś się jakiś pieczęci?
-Mama uczyła mnie trochę medycznego ninjutsu. Spodobało mi się to i zawsze wieczorami coś mi pokazywała.
-Chciałabyś się dalej uczyć?
-Tak.
-To mogę cię uczyć.
-Naprawdę? Mama mi opowiadała że pani jest najlepszym medycznym ninja.
-Oj już przestań. Zaczniemy lekcje od poniedziałku. Po akademii przychodź tu do mnie do domu.
-Hai.
-A teraz już zmykaj, bo mam masę roboty.
-Dziękuję. Do widzenia.
-----------------------------------------------------------------------

Za każde błędy przepraszam i proszę o komentarze.


2 komentarze:

  1. Hejka ;) blog zapowiada się fantastycznie ;) więc już teraz : Nominuję cię do Liebster Award . jeżeli już chcesz wiedzieć co to : Zasady nominowania:
    „Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.
    Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

    masz dużo odwiedzeń bloga ale jak narazie przy tych pirwszych notkach brak komentarzy. za niedługo na moim blogu (http://naruto-hinata-love-opowiadania.blogspot.com) pojawi się notka z blogami nominowanymi i pytaniami dla was ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. uhuhuhu ja wcale nie jestem od cb lepsza alee nominuję cię i tak XD

    OdpowiedzUsuń