wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 4

-Twoi rodzice też tu przyjechali?Mina mi zmętniała.
-Oni... oni nie żyją. - nawet nie poczułam jak łza leci mi po policzku. Asuma spojrzał na mnie ze zdziwioną miną.
-Gdzie są pochowani.
-Nie ma ich ciał, wybuchli razem z domem. - odpowiedział za mnie Kakashi.
-Co! I nikt z tym nic nie zrobił? Ich ciała tak jak Sakura musiały być wyniesione. - Nikt nie zdążył w ostatniej chwili Jiraya wyczuł, że dom zaraz wybuchnie.
-Ja już może lepiej pójdę. Dziękuje za jedzenie. - odłożyłam talerz i wstałam. - Do widzenia. - Wyszłam. Zanim się zorientowałam byłam już przy domu. Zobaczyłam że jest już godzina dwudziesta druga. Poszłam się umyć i przeprać. Położyłam się spać. Dzisiaj zasnęłam bardzo szybko.
Obudziły mnie promienie słońca. Myślałam że jest 8, kiedy spojrzałam na zegarek była już 13. Miałam jeszcze dużo czasu zanim pójdę do Ino więc powoli poszłam się ubrać i umyć. Zeszłam na dół i zajrzałam do lodówki. Przypomniało mi się, że jeszcze nie byłam na zakupach. Pobiegła do góry przeszukałam cały pokój i nic nie znalazłam. Muszę gdzieś zarobić. A może jeszcze zostało mi coś ze śniadania od Kakashiego. Pobiegłam na dół do kuchni, przeszukałam wszystkie szafki w końcu znalazłam pudełko. Znalazłam w nim resztkę jedzenia. Kiedy zjadłam usłyszałam pukanie do drzwi. Była w nich Ino.
-Cześć Ino.
-Witaj. Idziemy?
-Hai. - Zamknęłam za sobą drzwi. Zaczęłyśmy iść w stronę jej domu. Kiedy już doszły do jej domu. Ino chciała otworzyć drzwi, ale jej tata był szybszy.
-O witajcie. Ja już idę wrócę, około 10 jeśli nic się nie przedłuży. Mama zostawiła wam coś do jedzenia na stole.
-A gdzie jest mama?
-Pojechała do twoich dziadków wróci po jutrze.
-Idziesz Inoichi? - zapytał Kakashi, który właśnie podszedł.
-Tak. Nie rozwalcie domu. Pa.
-Cześć tato. Dzień dobry panie Kakashi.
-Witaj Ino. - uśmiechnął się i pomachał jej Kakashi. -Idziemy Asuma już jest na spotkaniu.
-Chodź. - powiedziała Ino i pociągnęła mnie do siebie do domu. -Dziewczyny jednak nie przyjdą ale same też będziemy się dobrze bawić.
-A czemu nie przyjdą?
-Rodzice im nie pozwolili bo wiedzą, że będziemy same. Spotkanie przedłuży się jak zawsze.
-Wiem coś o tym.
-Właśnie jak się nazywają twoi rodzice może ich znam?
-Raczej nie. Jestem z kraju błyskawic, a przyjechałam tu bo moi rodzice umarli. Kakashi-sensei, Jiraya-sensei mnie uratowali. Ino zrobiła zdziwioną minę.
-Ja nie chciałam żeby tak wyszło. Przepraszam.
-Nie martw się.
-Dobra nie zamartwiajmy się. Zawsze ci pomogę jeśli coś się stanie. Jesteś głodna? - machnęłam przecząco głową. - Chodź do dużego, opowiem ci kogo jutro poznasz.Weszłyśmy do dużego salonu. Usiadłyśmy na sofie przodem do siebie.-Więc tak. Hinata którą już poznałaś. Jest nie śmiała i nie mów nic przy niej o Naruto. Tenten też ją poznałaś, prawie nikt o niej nic nie wie. Nie mówi dużo o sobie. Lee on ciągle by mógł ćwiczyć, nic innego. Shikamaru dla niego wszystko jest upierdliwe. Choji nigdy nie mów że jest gruby. Te słowo przy nim jest zakazane. Neji kuzyn Hinaty. Shino uważaj on ma wszędzie ze sobą robaki. Lepiej nie siadaj przy nim. Kiba ma psa, który zawsze jest z nim. Wabi się Akamaru. To chyba wszyscy.
-A Naruto? Nie należy do waszej paczki?
-Naruto co ty. Nikt nie może się z nim spotykać. Moi rodzice dostali by chyba szału jak by się o tym dowiedzieli.
-Dlaczego?
-On ma w sobie potwora. Nie pytaj o nic więcej. Może powiesz coś o sobie?
-Co takiego?
-Kim byli twoi rodzice?
-Zdolnymi jouninami. Często wyruszali na misje. Ale nie byłam sama zawsze od rana do wieczora ktoś był wyznaczany nad moją opieką. Zazwyczaj był to Atshushi. Dobry kolega mojego taty.
-A znasz kogoś lub twoi rodzice znali z naszej wioski?
-Asume-sensei. Mój tata i Sensei byli dobrymi przyjaciółmi. Poznałam go na radzie shinobi.
-Chodziłaś na rady! Przecież to jest zabronione.
-Ja byłam jedynym dzieckiem, które mogło tam przebywać. Wież mi to nie jest fajne. Ale musiałam.
-Dlaczego?
-Tata i Raikage-sama mi kazał. Ale musiałam być tam cicho i nic nie mówić. - Ino się uśmiechnęła.
-Zjemy coś?
Zjadłyśmy kolacje. Posiedziałyśmy na sofie i ciągle o czymś rozmawialiśmy. O dwudziestej pierwszej poszłam do domu. Położyłam się do łóżka i poszłam spać. Rano wstała i nie miałam nic do roboty. Popołudniu przyszła po mnie Ino i razem z nią poszłam na spotkanie z jej grupą. Szłyśmy razem, kiedy zobaczyłam grupę stojącą przy barze.
-Hej!- pomachała im Ino.
-Cześć Ino. - odpowiedzieli chórem.
-To jest Sakura. Poznaliście ją w szkole. Po co ja wam ją przedstawiam.
-I co ona tu robi? - zapytał czarno włosy chłopak
.-Chce żeby nie była sama.
-Ty? Od kiedy?
-Dajcie spokój. Coś się wam nie podoba w tym, że mamy nową osobę w paczce?
-Dobra niech ci będzie. Jestem Neji.
-Choji. - powiedział pulchny chłopak.
-Lee. - zarumienił się chłopak w zielonym ubraniu.
-Jakie to upierdliwe że muszę się przedstawiać.
-Przestań Shikamaru.
Weszliśmy do baru zjedliśmy obiad. Całe popołudnie spędziłam z grupą Ino. Nie za bardzo mnie akceptowali, dlatego nie wtrącałam się w ich rozmowy. Popołudniu wraciłam do domu.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Piszcie komentarze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz